Dzień zaczynam zawsze od kubka zielonej herbaty. Od niepamiętnych czasów po przebudzeniu, jeszcze z zamkniętymi oczyma wstawiam czajnik. Idealny początek dnia. Tak samo ważny jest dla mnie i mojego organizmu poranny posiłek. Przed wyjściem mogę zapomnieć o wytuszowaniu rzęs, muszę natomiast wygospodarować czas na SPOKOJNE śniadanie. Mam zakodowane, że kawa i zagryzanie czegoś w biegu nie wróżą nic dobrego. Tyle, tytułem wstępu. Bo o ile o śniadania dbam z namaszczeniem, to kolacje są dla mnie najważniejszym podsumowaniem dnia. Nawet jeżeli jest to tylko grilowana cukinia z sosem jogutrowym. Uwielbiam planować kolacje. Może dlatego, że wyrosłam w przekonaniu, że wspólne posiłki to najważniejsza część dnia. W moim domu rodzinnym, nie było mowy o zabieraniu talerzy do swoich pokoi. Może nie zawsze podchodziłam do tego z entuzjazmem, jednak tu i teraz uważam ten przekaz za jeden z najbardziej wartościowych. Cudownie jest spotkać się przy stole po całym dniu pracy. Pogadać. W tygodniu nie zawsze można zjeść razem śniadanie. Wspólna kolacja nabiera wtedy dodatkowego znaczenia.
Kolacje, podobnie jak weekendowe śniadania budzą pokłady mojej kulinarnej kreatywności. Rezultat? Niech będzie krwisty stek, podany z kochającym wołowinę sosem truflowym i warzywnym dodatkiem. Towarzystwo? Butelka świetnego hiszpańskiego monastrella, starzonego rok we francuskim dębie. Ktoś chętny?
Stek z polędwicy wołowej z sosem truflowym
przepis własny
- 2 steki z polędwicy wołowej (najlepiej w formie grubych sześcianów)
- łyżka oliwy (może być truflowa) lub oleju rzepakowego z pierwszego tłoczenia
- łyżka pasty truflowej
- śmietanka 30%
- świeżo mielony pieprz
Steki wyjąć z lodówki co najmniej godzinę przed przygotowaniem. Rozgrzać mocno patelnię, na której będziemy przyrządzać mięso. Na talerzu wymieszać oliwę z dużą ilością świeżo zmielonego pieprzu (może być też utłuczony w moździerzu). Steki smażyć na rozgrzanej patelni po około 4 minuty z każdej strony, w razie potrzeby podlewając lekko oliwą (uwaga! długość smażenia zależy ściśle od grubości naszych steków oraz od tego w jakim stopniu chcemy je wysmażyć, moje steki są zawsze krwiste, takie lubimy najbardziej). Gotowe steki wyłożyć na podgrzany talerz i przykryć folią aluminiową, by mięso odpoczęło. W tym czasie przygotować szybki sos. Na patelnię po smażeniu steków wyłożyć pastę truflową, gdy się rozpłynie dolać śmietankę i zredukować, aż sos stanie się gęstszy, doprawić świeżo zmielonym pieprzem. Steki serwować polane gorącym sosem.
Karmelizowane liście brukselki z orzechami i suszonymi wiśniami
przepis znaleziony tutaj
- listki obrane z 0,4 kg brukselki
- garść orzechów i nasion (u mnie orzechy włoskie, nasiona dyni i słonecznika)
- garść suszonych wiśni (dobrze sprawdzi się też suszona żurawina)
- łyżka masła
- łyżeczka miodu
Listki brukselek wypłukać i osuszyć. Na patelni roztopić masło z miodem na średnim ogniu, wrzucić na patelnię posiekane orzechy, nasiona i owoce, lekko skarmelizować. Wrzucić liście brukselki, zwiększyć ogień i karmelizować liście około 2 minut, tak by sos maślano-miodowy dokładnie je obtoczył, ale by pozostały jędrne. podawać gorące.
Za tego typu mięsem nie przepadam, ale taka brukselkę zjadłabym tu i teraz!! mniam.:)
OdpowiedzUsuńwspaniałości!!!
OdpowiedzUsuńDzisiaj na TROCHĘ trochę o kulinarnym bezdrożu :)
Jak mi miło :) Pięknie dziękuję i zachęcam do smakowania!
UsuńNic tylko wszamać:)
OdpowiedzUsuń