17 stycznia 2014

Minestrone z soczewicą

Pewnie nie jestem jedyną osobą, której zima upływa z gorącą zupą w misce. Hasło zupa, zaczyna budzić mój entuzjazm w okolicach września i trwa nieprzerwanie do pierwszych nowalijek. Potem w misce zamiast pożywnych i gęstych, nafaszerowanych warzywami i kaszami, zup, pojawiają się chłodniki na zmianę z sałatkami. 

Ostatnimi czasy z lubością maltretuję również soczewicę, a odbywa się to tak, że za każdym razem staram się gdzieś tę soczewicę w zupie upchnąć. Póki co wychodzi mi to z niezłym skutkiem.


Zimowa minestrone z soczewicą
źródło przepisu The New York Times
  • 1 szklanka zielonej soczewicy
  • 1 duża cebula, przecięta na pół
  • bouqet garni (2 gałązki tymianku, 2 gałązki pietruszki, 2 listki laurowe)
  • skórka parmezanu (pominęłam)
  • 1,5 l wody
  • 1 łyżka oliwy
  • 1 marchewka, pokrojona w plastry
  • 3 łodygi selera, pocięte w plasterki
  • 2 ząbki czosnku, drobno posiekane
  • 1 puszka krojonych pomidorów
  • 2 łyżki przecieru pomidorowego
  • sól, pieprz, cukier do smaku
  • cieniutko posiekane wewnętrzne łodyżki selera, do podania
  • posiekany pęczek natki, do podania
  • świeżo starty parmezan, do podania (pominęłam)
Soczewicę ugotować do miękkości z połówką cebuli i buquet garni oraz solą w 1 l wody. Pozostałą cebulę posiekać i podsmażyć na oliwie z marchwią i selerem. Dodać czosnek i przesmażyć, az zacznie pachnieć, następnie doprawić solą i dodać pomidory. Duś na wolnym ogniu do momentu kiedy warzywa zmiekną. Dolej do warzyw soczewicę wraz z wywarem, w którym się gotowała, dodać przecier i pozostałą wodę, zagotuj. Dopraw wszystko solą, pieprzem i cukrem. Podawaj z posiekana natka i młodym selerem, posypane parmezanem.


15 stycznia 2014

Sernik Tiramisu

Bilety zakupione, przewodnik dotrze pewnie jutro, sandały i plecaki odkurzone, literatura prawie skompletowana. Za dwa tygodnie będziemy już w Indiach. Strasznie cieszę się na tę podróż. Szczyptę bardziej niż na każdą inną. 

Indie zawsze plasowały się w czołówce moich podróżniczych celów, jednak do tej pory zawsze coś stawało na przeszkodzie. Maleńki przedsmak Indii poczułam kilka lat temu, kiedy wracając z Nepalu zatrzymaliśmy się w Delhi na dwa dni. Mówią, że takie dwa dni w stolicy Indii, już powinny zasygnalizować, czy Indie pokocham, czy też znienawidzę. Tak mówią, a ja i tak wiem swoje. 

Do tej pory, obierając podróżniczą destynację, kompletnie nie spodziewałam się, co mnie czeka. Oczywiście współczesne technologie informacyjne oraz kultura obrazkowa (fotograficzna?) za każdym razem pozwalają mojej wyobraźni przygotować się co nieco, ale jak tu na podstawie przewodnika, kilku tekstów z sieci i tysiąca fotografii, uchwyconych nie moimi oczyma, wyczuć czy polubię takie, dajmy na to, Filipiny? Już dawno nauczyłam się, że tego, czego nie dotkniemy swoimi rękoma, na co nie popatrzymy swoimi oczyma, nie da się poczuć, zrozumieć.

Z Indiami jest trochę inaczej. I nie tylko dlatego, że spędziłam dwa dni w Delhi. Indie, każdy choć raz sobie wyobrażał. Ja wyobrażam sobie, że bardzo je polubię i choć oczywiście biorę pod uwagę element zaskoczenia, bardzo chciałabym, żeby to moje wyobrażenie pozostało niezmienione.




A teraz, skoro już pokrótce opisałam, czym zajmowałam się przez ostatnie dwa tygodnie, pora na myśl przewodnią. Rzecz będzie o serniku. Dla serników kulinarnie straciłam głowę od jakiegoś czasu. Piekłam je na wizyty gości, na święta, na Nowy Rok. Jeszce za mało upiekłam, żeby pochwalić się, że mam do nich rękę. Ale póki co, wychodzą cudowne. W czym duża zasługa dobrych przepisów.

Dzisiejszy sernik podpatrzyłam u Liski. I jak to bywa z genialnymi recepturami, trzasnęło mnie od pierwszej linijki. Nic ująć nic dodać. Od pierwszego przeczytania, wiedziałam, że ciasto będzie bajeczne. I po skosztowaniu, niniejszym ogłaszam, że tak właśnie jest.


Sernik Tiramisu
źródło przepisu: White Plate, z moimi maleńkimi zmianami

Spód:
  • 150 g podłużnych biszkoptów
  • 50 g ciasteczek amaretti*
  • 70 g masła
Masa serowa:
  • 450 g sera twarogowego
  • 450 g serka mascarpone 
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 200 ml cukru (użyłam drobnego cukru do wypieków)
  • 4 jajka 
  • 80 ml amaretto
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Galaretka z espresso:
  • 6 małych espresso (ok 150 ml)
  • 1 płaska łyżeczka żelatyny
Ciasteczka zmielić na pył i wymieszać z roztopionym masłem. Masą wyłożyć boki i dno tortownicy (średnica 22 cm). Odstawić do lodówki, na czas przygotowywania masy.

Twaróg i mascarpone utrzeć z cukrem, dodać sól, a następnie cały czas miksując dodawać po jednym jajku. Na koniec wmieszać  mąkę i amaretto. Masę wylać na wcześniej przygotowany spód. Sernik piec w piekarniku rozgrzanym do 100ºC przez 3 godziny*, aż środek będzie dobrze ścięty. Ciasto wystudzić i odstawić do lodówki na kilka godzin lub na całą noc.

Gorące espresso wymieszać z żelatyną, aż ta dokładnie się rozpuści. Odstawić do lodówki do momentu, kiedy galaretka zacznie gęstnieć. Wtedy wylać ja delikatnie na sernik i odstawić do całkowitego stężenia.

*UWAGI:
  1. Swój sernik upiekłam z 3/4 porcji w tortownicy o średnicy 16 cm, wyszedł bardzo wysoki, moim zdaniem, lepiej by był nieco niższy, bardziej intensywnie smakuje wtedy kawowa galaretka. 
  2. Do spodu dodałam trochę ciasteczek amaretti, które dodatkowo podkreślają charakter sernika. 
  3. Swój sernik piekłam tylko 2 godziny. W trakcie pieczenia znacznie wyrósł i gdy zorientowałam się, że środek jest stały, od razu go wyłączyłam. Ze względu na przepis pozostawiłam go w wyłączonym piekarniku jeszcze dwie godziny. Sernik wyszedł idealnie wilgotny w środku.
  4. Glazurę zrobiłam z bardzo mocnego espresso, moim zdaniem nie warto kawy rozcieńczać wodą, mocna galaretka idealnie komponuje się z masą serową. Jeśli jednak uważacie, że jest zbyt intensywna należy espresso rozcieńczyć z gorącą wodą w stosunku 1:1.

1 stycznia 2014

Happy New Cheesecake!

Miało być o tym, jaki paskudny był wczorajszy poranek, jak bez przekonania oprószałam krewetki piment d'espelette i muszkatołową gałką, jak kompletnie nie miałam pomysłu na wieczorne menu, o tym, że tego sernika miało w ogóle nie być. Owszem pałętał się gdzieś w górnych pozycjach mojej listy "do pilnego zrobienia" (jak większość serników Moniki), ale wczorajszy poranek nijak nie wskazywał, że będę miała nawet cień ochoty, by upiec ciasto.


Będzie o tym, że pomimo, że nie lubię ostatnich wieczorów w roku, wczorajszy był całkiem całkiem. Wątpliwości dotyczące połączenia gałki muszkatołowej z brandy i krewetkami zostały rozwiane z pierwszym kęsem, pozostałe menu ułożyło się samo, na podstawie zawartości lodówki, a sernik upiekłam z radością.


W ostatnim roku oszalałam na punkcie serników, tych lekkich i tych barokowych, waniliowych i czekoladowych, tych z owocami, i tych z chałwą, piekłam małe serniczki różane i duże blachy sernika z czarnego lasu. Trochę kombinowałam sama, dużo podpatrywałam u sernikowych mistrzów (wymieniona już wyżej Monika), jedne były pyszne, inne były dobre. Tych doskonałych było kilka. Nie wszystkie doczekały się uwiecznienia na fotografii. Tym bardziej cieszę się, że wczoraj upiekłam ten sernik. I że Nowy Rok zaczynam sernikowym przepisem.




Sernik waniliowy z sosem krówkowym i orzechami makadamia w karmelu
źródło przepisu
swój sernik upiekłam z 2/3 porcji w tortownicy o średnicy 16 cm

Spód:
  • 200 g ciasteczek owsianych (z drobno zmielonych płatków owsianych)
  • 80 g masła
Masa serowa:
  • 1 kg sera sernikowego (użyłam tłustego twarogu sernikowego 14% tłuszczu)
  • 50 g masła
  • 6 łyżek cukru
  • 6 jajek
  • 3 łyżki ekstraktu z wanilii
  • 2 laski wanilii
  • 250 g gęstej śmietany 36% tłuszczu
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Sos krówkowy
  • 65 g masła
  • 160 g cukru
  • 100 ml kremówki
Orzechy w karmelu:
  • 150 g orzechów makadamia
  • 100 g cukru
Ciasteczka zmielić na pył, wymieszać z roztopionym masłem. Masą wyłożyć spód i boki tortownicy. Odstawić do schłodzenia.

Masło utrzeć z cukrem. Gdy masa będzie puszysta dodać esencję waniliową, a następnie twaróg. Dokładnie utrzeć. Cały czas ucierając dodać po jednym jajku, następnie dodać śmietanę. Na koniec wmieszać mąkę i ziarenka wyskrobane z lasek wanilii. Masę wylać na przygotowany spód i piec 45 minut w 180ºC, a następnie jeszcze 30 minut w 160ºC. Wystudzić.

Masło roztopić z cukrem do uzyskania złoto-brązowej masy. Cały proces potrwa kilka minut, a konsystencja masy będzie się zmieniać, najważniejsze jednak, by masło i cukier cały czas mieszać. Gdy masa osiągnie już odpowiedni kolor i będzie kremowa, ostrożnie dodać śmietankę i mieszać, aż wszystkie składniki sosu dokładnie się połączą. Odstawić do wystudzenia.

Orzechy podprażyć przez 12 minut w piekarniku rozgrzanym do 180ºC. Cukier rozpuścić na patelni, nie mieszając, gdy karmel będzie gotowy dodać orzechy, delikatnie obtoczyć je w karmelu za pomocą łyżki i wylać wszystko na papier do pieczenia. Wystudzić i grubo posiekać.

Górę i boki sernika obsypać cukrem pudrem, na górę wylać sos krówkowy i wysypać górkę z orzechów w karmelu.