Czas leci jak szalony, o czym ostatnio przekonuję się
codziennie. Godziny pędzą jedna za drugą, dni mijają zanim zdążę pomyśleć,
miesiące zaskakująco szybko przeskakują w kalendarzu. Jeszcze niedawno drżałam przed premierową
emisją pierwszego odcinka MasterChef, a tu jutro będę już po finale…
W trakcie tych trzech miesięcy poznałam mnóstwo serdecznych i kochanych ludzi, otworzyło się dla mnie wiele
drzwi, nabrałam pewności, że to co robię daje mi nie tylko mnóstwo radości ale
też ma głęboki sens. Poczułam, że po latach błąkania się po różnych ścieżkach w
końcu wkroczyłam na dobrą drogę. To wspaniałe uczucie! Wiem, że przede mną
jeszcze wiele godzin nauki, tysiące pokaleczonych palców, setki poparzeń i …
już nie mogę się tego wszystkiego doczekać! W moich marzeniach na końcu, gdzieś
za kilka lat jest Miejsce, które stworzę na bazie tych, jakże cennych minionych
i tych jeszcze cenniejszych, przyszłych doświadczeń. Miejsce na wskroś moje:
ciepłe, pachnące, pyszne i otwarte. Miejsce w którym za ciężką pracę, jaką jest
praca w kuchni będę otrzymywać najcenniejszą nagrodę: błogie uśmiechy, gości
konsumujących smakołyki, wychodzące spod mojej ręki. Uśmiechy, które sprawią,
że będę unosić się piętnaście centymetrów nad Ziemią, które dodadzą więcej
energii niż podwójne espresso. Takie jest moje marzenie. Dziś, bo jeszcze
wczoraj było nim wejście do finału MasterChef J.
I wiecie co? Nie boję się już głośno mówić o swoich marzeniach. Marzenia się
spełniają! I wierzę, że moje też się spełni J.
Tuż przed najważniejszym dla mnie finałem, mam dla Was przepis. Przepis na jabłecznik, który dla mnie jest lepszy niż najwspanialszy nawet tort. Kocham nasze, polskie jabłka i z piedestału spycham je jedynie w czerwcu i na ten jeden miesiąc, ich miejsce zajmują słodkie truskawki, a jako, że w czerwcu o dobre jabłko niezwykle trudno, to ten mały wyjątek łaskawie sobie wybaczam. W listopadzie poluję z kolei na małe rajskie jabłuszka, które mieszam w jabłeczniku ze zwykłymi jabłkami. Kiedyś marzy mi się ciasto wypełnione wyłącznie tymi maleńkimi owocami, póki co, nie starcza mi jednak cierpliwości, by z pietyzmem obierać te urocze maleństwa.
W dzisiejszym jabłeczniku upchnęłam też domowy marcepan, słodki i zbity, mocno migdałowy, bo pomysł, by zagnieść domowy marcepan podłapałam z zapałem, gdy tylko usłyszałam hasło marcepan. Tak w ogóle to czasem myślę, że na drugie imię powinnam mieć Zosia. Zosia-Samosia, bo w Kuchni najbardziej lubię, kiedy od podstaw wszystko zrobię sama. Mieszam przyprawy i miksuję pasty, miesiącami ekstrahuję esencję z wanilii, kawy, kakao i cytrusów oraz z radością komponuję domowe granole. Zamykam w słoikach sezonowe owoce i czekam długie miesiące, aż nastawione nalewki dojrzeją do degustacji. Organizuję sobie w kuchni domową mleczarnię i produkuję masowo domowy jogurt, kefir, śmietanę, masło i ser. Ostatnio zrobiłam nawet creme fraiche, która swoją gęstością napompowała we mnie tyle dumy, że jak jeszcze raz wyjdzie mi takie cudo, to chyba z tej dumy pęknę ;).
I ostatnia rzecz w moim wypieku, czyli ciasto, kruche
ciasto. Recepturę doskonaliłam dosyć długo i w tym konkretnym wypieku,
sprawdziła się wyśmienicie. Jabłecznik jest ciężki od dużej ilości jabłek i
marcepanu toteż ciasto, które całe to słodkie wypełnienie otuli i utrzyma w jednym
kawałku nie może być zbyt miękkie i puszyste. Dlatego ciasto jest dosyć
zwarte i jednocześnie przyjemnie kruche.
Jabłecznik można przygotować w jednej dużej formie lub upiec w postaci mini szarlotek, takich, jakimi ostatnio chwaliłam się na FB i które wzbudziły tak wiele achów i ochów.
Jabłecznik można przygotować w jednej dużej formie lub upiec w postaci mini szarlotek, takich, jakimi ostatnio chwaliłam się na FB i które wzbudziły tak wiele achów i ochów.
Jabłecznik z domowym marcepanem i rajskimi jabłuszkami
CIASTO:
380 g mąki
CIASTO:
380 g mąki
200 g zimnego masła
szczypta soli
2 łyżki cukru
1 jajko
1 żółtko + 1 białko do posmarowania ciasta
Mąkę, cukier i sól wymieszaj. Dodaj posiekane masło i palcami wcieraj je w mąkę. Kiedy całość zacznie formować się w okruchy dodaj rozbełtane z 2 łyżkami wody jajko i żółtko. Szybko zagnieć ciasto, zawiń je w folię i odłóż do lodówki na godzinę.
Mąkę, cukier i sól wymieszaj. Dodaj posiekane masło i palcami wcieraj je w mąkę. Kiedy całość zacznie formować się w okruchy dodaj rozbełtane z 2 łyżkami wody jajko i żółtko. Szybko zagnieć ciasto, zawiń je w folię i odłóż do lodówki na godzinę.
MARCEPAN (wg magazynu KUCHNIA):
130 g cukru pudru
175 g drobno zmielonych migdałów
90 g drobnego cukru
1 duże jajko
szczypta soli
1 łyżeczka soku z cytryny
Cukier puder i mielone migdały przesiej przez sito, dodaj drobny cukier. Ubij jajka z solą.
Gdy zaczną się robić puszyste, dodaj sok z cytryny i ubijaj jeszcze chwilę. Porcjami wsypuj suche składniki, stale ubijając. Kiedy masa zacznie gęstnieć, wyjmij ją i zagnieć, podsypując dodatkowym cukrem pudrem. Masa powinna przestać się kleić, na tyle by swobodnie uformować z niej kulę. Kulę marcepanu owiń folią i odstaw do lodówki na 2 godziny.
Z podanych proporcji marcepanu wyjdzie na dwa jabłeczniki.
JABŁKA:
1 kg rajskich jabłuszek
4 twarde, kwasowe jabłka
2 łyżki masła
1 laska wanilii lub 2 łyżki ekstraktu z wanilii
1/2 szklanki cukru + 2 łyżki do posypania
sok z 1/2 cytryny
Rajskie jabłuszka umyj dokładnie i zalej 1/2 szklanki wody i zagotuj. Duś pod przykryciem 20 minut. Rozgotowane jabłuszka przetrzyj przez sito. Do przetartych jabłuszek dodaj cukier, wanilię, masło i sok z cytryny, smaż 20 minut aż woda odparuje i mus zgęstnieje. Wtedy dodaj pokrojone w małe kawałeczki jabłka. Wymieszaj i odstaw z ognia.
Piekarnik rozgrzej do 180ºC. 2/3 ciasta rozwałkuj między dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Ciasto ułóż w formie na tartę, przykryj jednym arkuszem papieru i obciąż fasolkami. Podpiecz spód przez 15 minut. Nie wyłączaj piekarnika.
Na podpieczony spód wyłóż warstwę marcepanu. Najlepiej zetrzyj go na tarce o grubych oczkach.
Na marcepan wyłóż jabłka i przykryj je resztą rozwałkowanego ciasta. Natnij je na krzyż, posmaruj rozbełtanym białkiem i posyp cukrem. Piecz 40-45 minut. Przed podaniem lekko przestudź.
Smacznego!
1/2 szklanki cukru + 2 łyżki do posypania
sok z 1/2 cytryny
Rajskie jabłuszka umyj dokładnie i zalej 1/2 szklanki wody i zagotuj. Duś pod przykryciem 20 minut. Rozgotowane jabłuszka przetrzyj przez sito. Do przetartych jabłuszek dodaj cukier, wanilię, masło i sok z cytryny, smaż 20 minut aż woda odparuje i mus zgęstnieje. Wtedy dodaj pokrojone w małe kawałeczki jabłka. Wymieszaj i odstaw z ognia.
Piekarnik rozgrzej do 180ºC. 2/3 ciasta rozwałkuj między dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Ciasto ułóż w formie na tartę, przykryj jednym arkuszem papieru i obciąż fasolkami. Podpiecz spód przez 15 minut. Nie wyłączaj piekarnika.
Na podpieczony spód wyłóż warstwę marcepanu. Najlepiej zetrzyj go na tarce o grubych oczkach.
Na marcepan wyłóż jabłka i przykryj je resztą rozwałkowanego ciasta. Natnij je na krzyż, posmaruj rozbełtanym białkiem i posyp cukrem. Piecz 40-45 minut. Przed podaniem lekko przestudź.
Smacznego!
Będę trzymać za Ciebie kciuki. Wczoraj przypadkiem obejrzałam powtorkę z półfinału (po raz pierwszy tą edycję). Świetnie gotowałaś, powodzenia dzisiaj!
OdpowiedzUsuńUwielbiam jabłeczniki ! do tego też się przymierzę oeczywiście. A dziś oczywiście będę Ci kibicować choć myślę że już wygrałaś, tym że wiesz co dalej zrobisz z tym doświadczeniem które dał Ci udział w Master !
OdpowiedzUsuńKap, kap, no i się pobeczałam :) Ja Cie Ilonka jak nie uściskam to oszaleję :D Co Ty na to?
UsuńUściskasz ! Bo i ja muszę to zrobić osobiście !
UsuńUściskam :)
Usuńwielkie gratulacje :)
OdpowiedzUsuńtrzymałam przez cały odcinek wielkie kciuki za Ciebie
i jestem bardzo szczęśliwa że Ci się udało
:*
kocham gotować, ale nie jestem nawet w połowie tak dobra jak Ty
dlatego cieszę się całym sercem że takie osoby jak Ty wygrywają, dają mi powera do działania :)
ściskam mocno
Jak ja się cieszę, że wygrałaś! Od początku ci kibicowałam, po 4 odc no kurde wiedziałam, że będziesz w finale i jeszcze wygrałaś!!! Twój charakter, twój styl bycia jest uroczy, no i nie zapominajmy o wiecznym uśmiechu :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś cię spotkam, a jeszcze lepiej byłoby spróbować twoich dań :)
Pozdrowionka i trzymam kciuki za ciebie w dalszej drodze ku marzeniom ;)
Dominiko, gratuluję:)))) przez cały program uważnie śledziłam Twoje poczynania. Skąd bierzesz tak niesamowite pomysły? Mam nadzieję, że będę miała kiedyś przyjemność spróbować Twojej kuchni:-) Gratuluję!
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Trzymaliśmy za Ciebie mocno kciuki do samego końca i bardzo wierzyliśmy w Twoją wygraną :) ...a ciasto wspaniałe, pozdrawiamy serdecznie i jeszcze raz bardzo gratulujemy tytułu Master Chef
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to Ty wygrasz:-) Gratulacje!!! I ten jabłecznik i Twoje finałowe dania to po prostu mistrzostwo świata:-) Pozdrawiam serdecznie Masterchefa:-).
OdpowiedzUsuńOgromnie Ci gratuluję Dominiko wygranej :) Od samego początku ściskałam za Ciebie kciuki
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Ewelina (też z Krakowa :)
piękny blog, gratuluję zwycięstwa, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDamian
Mniam.. Wyglada pysznie!!! Gratuluje wygranej! Naprawdę zasłużyłaś na nią. Trzymałam kciuki i bardzo sie wzruszyłam. Tez jestem miłośniczka kuchni spędzam w niej każda wolna chwile. W porównaniu do Ciebie jeszcze mało wiem, ale cały czas sie uczę. Zapisuje Twojego bloga i z miła chęcią bede go śledzić. Książkę tez napewno zakupie. Inspirujesz!!! Życze samych sukcesów. Jesteś przeurocza osoba. Jeszcze raz gratuluje!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPierwszy raz jestem zadowolona z wygranej w Master Chefie, gratulacje! Jutro Twój jabłecznik ląduje na naszym stole :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pasji :) Taką domową granolę to chętnie bym sobie sama zrobiła.
OdpowiedzUsuńKibicowalam bardzo mocno! Lecę dzisiaj po książkę, żeby dodać ją do swojej kolekcji bo z pewnością warto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ściskam :)
Dominika!!! Kochana!!! Nie będę Ci gratulowała wygranej- to było tak jasne jak słońce na niebie!!! :* Byłaś fenomenem tego programu, kimś kto czuje - jedzenie, to banalnie brzmi- całą sobą! Jakby w Twoich żyłach płynęły jakieś magiczne składniki, a otaczała Cię aureola aromatów :D I tego Ci gratuluję, że taka właśnie niesamowita jesteś! Bez emocji czekałam na finał, wiedziałam, że spełnisz swoje marzenie. I przyznam szczerze, że będziesz pierwszym masterchefem, którego książka wyląduje w mojej kuchni :* Ściskam Cię turbo serdecznie i dziękuję, że tak pięknie czarujesz w kuchni, spróbuję nauczyć się czegokolwiek od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDominiko, gratuluję wygranej !! Bardzo kibicowałam Tobie i Dawidowi. Kupię Twoją książkę i będę zaglądać na bloga. Przepisy bardzo, ale to bardzo trafiają w mój gust. Rozwijaj się i nie zmieniaj. Jesteś przesympatyczna :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej ! Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję! Od początku byłaś moją faworytką...mojego męża też ;) A jeśli kiedyś zdarzyłoby Ci się otworzyć restaurację na pewno ją odwiedzimy bo, choć nigdy nie próbowałam, to wydaje mi się, że Twoje dania to mistrzostwo! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję. Trzymałam za Ciebie kciuki od początku. Od Lodówki Studenta już nawet nie musiałam trzymać ;-) byłoby dziwne gdybyś tego nie wygrała. Śmiesznego masz Faceta - pozytywna para. Lubię Was ;-)
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje!!!Dominiko , cieszę sie bardzo , ze wygrała najlepsza i najsympatyczniejsza "Kuchareczka".Prosze Cię ,zasypuj nas swoimi przepisami,bo są świetne i na wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno,mocno i jeszcze raz gratuluje - schola
Gratujacje wygranej !
OdpowiedzUsuńCieszę się ze odkryłam Twojego bloga, który stanie się pewnie dla mnie źródłem nieustannych inspiracji i wyzwań kulinarnych. Pozdrawiam i gratuluję wygranej!!! Zasłużonej!!!
OdpowiedzUsuńJa też pani bardzo gratuluję. Jest pani bardzo sympatyczna i skromna, i dobrze wychowana. Pani konkurenci także byli znakomici, ale chyba nie mieli takiej klasy (i nie chodzi tylko o kulinarną), jak pani. I pozdrowienia dla cudownej rodziny!
OdpowiedzUsuńPyszności, za każdym razem jak oglądałam Masterchefa i Twoje potrawy czułam ich zapach, niesamowicie sie cieszę ze to Ty wygrałaś, byłas moją faworytką od samego poczatku. Naturalna, szczera i wrażliwa :) zycze Ci powodzenia i dużo sukcesów w realizacji życiowych i kulinarnych celów :)
OdpowiedzUsuńW Pani książce jest podobny przepis tylko z brandy lub koniakiem a pasowałby również rum?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak, choć coś czuję, ze whiskey będzie lepsza :)
Usuń