W całej kuchni pętają się dynie. Małe i średnie, pękate i podłużne, soczyście pomarańczowe hokkaido, szlachetnie blade na ich tle dynie piżmowe oraz przytłaczające wszystkie pozostałe swoją monumentalnością dynie olbrzymie. Każda z nich ma w mojej kulinarnej wyobraźni swoje przeznaczenie. Wszak jesienny dzień bez dyni, to dzień stracony! Z dyni w celach konsumpcyjnych można przyrządzić wszystko, począwszy od pesto, przez zupy, kremy, puree, sałaty po desery, wśród których moimi faworytami są dyniowe serniki. Na wszystko przyjdzie czas. Tymczasem pora na szybką sałatę.
Jesienna sałata z jarmużem, pieczoną dynią, marynowanymi cebulkami, pieczoną szynką i pomarańczowym winegretem
- 6 liści jarmużu, umytych i poszarpanych
- 6-7 plastrów upieczonej dyni, najlepiej hokkaido (z moich doświadczeń wynika, że najsmaczniejsze są mniejsze okazy, są soczyste także po upieczeniu, większe zamieniają się w dyniowe frytki)
- 6 marynowanych cebulek (u mnie chrupiące cebulki z hibiskusem i wanilią z TEGO przepisu)
- 6-7 plastrów szynki parmeńskiej (lub innej sezonowanej), upieczonych na chrupko na grilu lub w piekarniku
- garść uprażonych pestek dyni
- sok z połowy pomarańczy
- 5 łyżek oliwy
- 1/2 łyżeczki miodu
- świeżo mielony pieprz
Porwane liście jarmużu ułożyć na talerzach, posypać je pokrojoną w mniejsze kawałki pieczoną dynią i połówkami cebulek. Całość polać sosem powstałym ze zmieszania oliwy, soku z pomarańczy, miodu i pieprzu. Posypać sałatę pestkami dyni i na wierzchu ułożyć chrupiącą szynkę.
Żadnej geodezji!
OdpowiedzUsuńPowinnaś zostać fotografem kulinarnym, albo drugą Julią Child!
Dlaczego nie wymyślono jeszcze komputerów i grafiki, którą można smakować? Nic byś tu nie miała, wszystko bym zjadła!
Na geodezję się i tak nie zapowiada :) Popraktykuję jeszcze i może zostanę Kucharką :)
OdpowiedzUsuń