23 października 2013

Trzy godziny na Ko Phi Phi. Zielone, tajskie curry z dynią i kurczakiem.


Tajskie curry to chyba najprostsze azjatyckie danie jakie można sobie przygotować. O ile ma się w zanadrzu gotową pastę curry. Potem wystarczą już tylko ulubione składniki, mleko kokosowe, spory pęczek kolendry i kulinarną wyprawę na tajskie wyspy możemy sobie wyczarować w pół godziny.

Swoją fascynację kuchnią Tajlandii, nabytą już z pierwszym pobytem, odświeżam sobie każdorazowo po pobycie w Bangkoku. Nawet jeśli jestem tam przez jeden wieczór, przelotem, zawsze nawącham się kafiru, naoglądam krewetek i po powrocie do domu przez miesiąc gotuję po tajsku. Póki co kolejna, daleka wyprawa odsuwa się w czasie, gdzieś mniej więcej na styczeń, a i jej kierunku jeszcze z M nie wybraliśmy (narzucą go zapewne linie lotnicze i ich promocje), nie wykluczam więc, że zamiast gdzieś do Azji, tym razem trafimy do Chile. Wraz z kierunkiem wyprawy zmienią się na pewno moje kuchenne inspiracje, tak więc na razie, skorzystam ze słoika z tajską pastą curry i przeniosę swoją kuchnię na jakąś rajską, małą tajską wyspę. Takie na przykład Ko Phi Phi.



Zielone, tajskie curry z kurczakiem, dynią i zieloną fasolką
  • 1 pierś z kurczaka, pocięta na wąskie paseczki
  • 2 łyżki zielonej pasty curry (przepis znajdziecie TU)
  • 1 łyżka oleju kokosowego
  • garść zielonej, fasolki szparagowej, pociętej na 3 cm kawałki
  • szklanka pokrojonej w 2 cm kostkę dyni
  • 3-5 listków kafiru
  • 250 ml mleka kokosowego
  • pęczek świeżej kolendry
  • do podania dziki ryż, tajski ryż jaśminowy lub inny ulubiony
Na oleju kokosowym przesmażyć pastę curry aż zacznie pachnieć. Dodać kurczaka i szybko smażyć aż mięso się zetnie. Dodać warzywa i krótko przesmażyć. Całość zalać mlekiem kokosowym, dodać listki kafiru i gotować na wolnym ogniu aż mięso i warzywa będą gotowe, a sos zgęstnieje. Podawać z ulubionym ryżem, posypane obficie siekaną kolendrą.

1 komentarz:

  1. Przepyszne danie! Moje smaki :) Ostatnio robiłam pomarańczowe curry z kurczakiem i dynią. A podróży do Bangkoku zazdroszczę :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń