Radość moja z półek wypełnionych po brzegi przetworami rośnie wprost proporcjonalnie do ubywających dni bieżącego roku. Słoiki z pomidorami zaczynają już przesuwać się w sferę wspomnień, na szczęście powideł i innych śliwkowych słodkości starczy mi chyba do końca kolejnej zimy. Moje serce w tym roku skradły powidła earl grey. Orzeźwiający aromat bergamotki nadaje im niepowtarzalnego smaku. To mój zdecydowany, śliwkowy faworyt w spiżarni. Tradycyjnie usmażyłam także gar powideł z mocno dojrzałych węgierek, które nie wymagały dosładzania. Zrobiłam również kilkanaście słoików powideł korzennych oraz węgierkę w czekoladzie i chutney, według Bei, nieocenionej w kwestii przepisów na przetwory.
Klasyczne powidła śliwkowe, trzy dni smażone:
- śliwki węgierki, najlepsze będą mocno dojrzałe, październikowe
- czas, w ilości po kilka godzin dziennie
- opcjonalnie: cukier, w zależności od słodkości użytych śliwek i osobistych preferencji (osobiście, gdy używam mocno dojrzałych węgierek, cukier pomijam)
Umyte i wypestkowane śliwki wrzucić do rondla z grubym dnem i lekko podgrzewać aż puszczą sok. Smażyć 1-2 godziny. Odstawić. Kolejnego dnia smażyć znów 2 godziny, lub zrobić dwie sesje po 1-1,5 godziny. Trzeciego dnia smażyć również w dwóch krótszych turach lub za jednym zamachem do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Przełożyć do suchych, wypieczonych słoików. Pasteryzować w piekarniku lub "na mokro" 20 minut.
Powidła korzenne:
- składniki jak wyżej, plus:
- cynamon, kardamon, imbir, anyż
Ostatniego dnia smażenia, do powideł dodać przyprawy.
Śliwki earl grey, czyli powidła z nutką bergamotki:
- 1 kg węgierek (mogą być też inne śliwki)
- 100 ml herbaty earl grey, mocnej
- 1/2 szklanki brązowego cukru
- 2-3 krople naturalnego olejku z bergamotki
Śliwki umyć i wypestkować. Zagotować syrop z cukru i herbaty. Dodać śliwki i smażyć powidła do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Warto smażenie podzielić na dwa dni. Pod sam koniec smażenia, doprawić powidła olejkiem bergamotkowym. Przełozyć gorące do suchych, wyparzonych słoików. Zapasteryzować.
Śliwki w czekoladzie:
subtelnie zmodyfikowany przepis Bei
- 500 g suszonych śliwek
- 50 ml rumu
- 50 ml ekstraktu waniliowego (u mnie na bazie rumu)
- 1 kg śliwek węgierek
- 250 g cukru trzcinowego
- 2 łyżki kakao
- 50 g gorzkiej czekolady 70% kakao
Suszone śliwki namoczyć w mieszance rumu i ekstraktu waniliowego. Odstawić na noc. Połączyć z umytymi i wypestkowanymi węgierkami. Dodać cukier i smażyć 1-2 godziny, aż śliwki się rozpadną. Wystudzić. Zmiksować blenderem na gładko. Podgrzać, aż masa dobrze zgęstnieje. Dodać kakao i czekoladę. Gdy wszystko dokładnie się połaczy, przełożyć konfiturę do wypieczonych słoików. Zapasteryzować.
Chutney z węgierek, idealny do grzanek z kozim serem:
przepis według Bei
- 1 kg g śliwek
- 250 g czerwonej cebuli
- 150 g rodzynek
- 100 ml czerwonego wytrawnego wina
- 40 ml octu balsamicznego
- 100 g miodu
- 50 g cukru muscovado
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki imbiru w proszku
- 1 łyżeczka zmiażdżonych ziaren kardamonu
- 1/8 łyżeczki zmielonych goździków
- szczypta pieprzu kajeńskiego
Umyte i wypestkowane śliwki pokroić na mniejsze kawałki. Cebulę posiekać. Smażyć wszystko razem do uzyskania gęstej masy. Przełożyć do suchych, wyparzonych lub wypieczonych słoików. Pasteryzować 20-30 minut.
Wyglada fantastycznie:). Piekne zdjecia. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńAle cudowności ! Pycha :)
OdpowiedzUsuń