28 listopada 2013

Spiżarnia na bezdrożach. Śliwki.

Radość moja z półek wypełnionych po brzegi przetworami rośnie wprost proporcjonalnie do ubywających dni bieżącego roku. Słoiki z pomidorami zaczynają już przesuwać się w sferę wspomnień, na szczęście powideł i innych śliwkowych słodkości starczy mi chyba do końca kolejnej zimy. Moje serce w tym roku skradły powidła earl grey. Orzeźwiający aromat bergamotki nadaje im niepowtarzalnego smaku. To mój zdecydowany, śliwkowy faworyt w spiżarni. Tradycyjnie usmażyłam także gar powideł z mocno dojrzałych węgierek, które nie wymagały dosładzania. Zrobiłam również kilkanaście słoików powideł korzennych oraz węgierkę w czekoladzie i chutney, według Bei, nieocenionej w kwestii przepisów na przetwory. 


Klasyczne powidła śliwkowe, trzy dni smażone:
  • śliwki węgierki, najlepsze będą mocno dojrzałe, październikowe
  • czas, w ilości po kilka godzin dziennie
  • opcjonalnie: cukier, w zależności od słodkości użytych śliwek i osobistych preferencji (osobiście, gdy używam mocno dojrzałych węgierek, cukier pomijam)
Umyte i wypestkowane śliwki wrzucić do rondla z grubym dnem i lekko podgrzewać aż puszczą sok. Smażyć 1-2 godziny. Odstawić. Kolejnego dnia smażyć znów 2 godziny, lub zrobić dwie sesje po 1-1,5 godziny. Trzeciego dnia smażyć również w dwóch krótszych turach lub za jednym zamachem do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Przełożyć do suchych, wypieczonych słoików. Pasteryzować w piekarniku lub "na mokro" 20 minut.

Powidła korzenne:
  • składniki jak wyżej, plus:
  • cynamon, kardamon, imbir, anyż
Ostatniego dnia smażenia, do powideł dodać przyprawy. 


Śliwki earl grey, czyli powidła z nutką bergamotki:
  • 1 kg węgierek (mogą być też inne śliwki)
  • 100 ml herbaty earl grey, mocnej
  • 1/2 szklanki brązowego cukru
  • 2-3 krople naturalnego olejku z bergamotki
Śliwki umyć i wypestkować. Zagotować syrop z cukru i herbaty. Dodać śliwki i smażyć powidła do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Warto smażenie podzielić na dwa dni. Pod sam koniec smażenia, doprawić powidła olejkiem bergamotkowym. Przełozyć gorące do suchych, wyparzonych słoików. Zapasteryzować.

Śliwki w czekoladzie:
subtelnie zmodyfikowany przepis Bei
  • 500 g suszonych śliwek 
  • 50 ml rumu 
  • 50 ml ekstraktu waniliowego (u mnie na bazie rumu)
  • 1 kg śliwek węgierek
  • 250 g cukru trzcinowego
  • 2 łyżki kakao
  • 50 g gorzkiej czekolady 70% kakao
Suszone śliwki namoczyć w mieszance rumu i ekstraktu waniliowego. Odstawić na noc. Połączyć z umytymi i wypestkowanymi węgierkami. Dodać cukier i smażyć 1-2 godziny, aż śliwki się rozpadną. Wystudzić. Zmiksować blenderem na gładko. Podgrzać, aż masa dobrze zgęstnieje. Dodać kakao i czekoladę. Gdy wszystko dokładnie się połaczy, przełożyć konfiturę do wypieczonych słoików. Zapasteryzować.


Chutney z węgierek, idealny do grzanek z kozim serem:
przepis według Bei
  • 1 kg g śliwek
  • 250 g czerwonej cebuli
  • 150 g rodzynek
  • 100 ml czerwonego wytrawnego wina
  • 40 ml octu balsamicznego 
  • 100 g miodu
  • 50 g cukru muscovado
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki imbiru w proszku 
  • 1 łyżeczka zmiażdżonych ziaren kardamonu
  • 1/8 łyżeczki zmielonych goździków
  • szczypta pieprzu kajeńskiego
Umyte i wypestkowane śliwki pokroić na mniejsze kawałki. Cebulę posiekać. Smażyć wszystko razem do uzyskania gęstej masy. Przełożyć do suchych, wyparzonych lub wypieczonych słoików. Pasteryzować 20-30 minut.

2 komentarze: