Gdy przyjeżdża do nas N muszę mieć w domu jakiś pyszny deser. Staram się nie powtarzać, więc gdy tym razem postanowiłam przygotować cremee brulee wiedziałam, że nie może być to wersja klasycznie waniliowa. Długo szukałam czegoś, co od razu ruszy moją wyobraźnię i nijak mi nie szło. Ostatecznie skusiłam się na wesję czekoladową, pomyślałam bowiem, że fajnie będzie, gdy roztopiony karmel posypię delikatnymi płatkami soli. Na delikatnym czekoladowym kremie będzie smakować wyjątkowo! Gdy sięgnęłam do półki z czekoladą ze stosu przypraw spadł mi papierowy worek zawiązany w supeł. Trzymam w nim lawendę. Olśniło mnie w te migi, od razu przypomniałam sobie wszystkie lawendowe crumble oraz takież lemoniady i postanowiłam oprócz kremu z czekoladą zrobić też wersję z lawendą i skórką cytrynową. Deser wyszedł PRZEPYSZNY! Obydwa rodzaje creme brulee* zostały przez konsumujących je krytyków wyjątkowo docenione. Dobitnie świadczyło o tym długie Mmmmm dobywające się znad ramekinów za każdym stuknięciem łyżeczki.
*Sesji zdjęciowej doczekała niestety tylko wersja z lawendą :)
*Sesji zdjęciowej doczekała niestety tylko wersja z lawendą :)
Creme brulee z lawendą i cytrynowym aromatem
3 porcje
250 ml śmietanki kremówki
3 żółtka
2 łyżki brązowego cukru
skórka otarta z połowy cytryny
kwiaty z 6 łodyżek lawendy
2 łyżki brązowego cukru
skórka otarta z połowy cytryny
kwiaty z 6 łodyżek lawendy
drobny brązowy cukier do podania
Śmietankę zagotować z cukrem, skórką cytrynową oraz lawendą. Odstawić z ognia. Żółtka utrzeć trzepaczką lub łyżką do uzyskania jednolitej konsystencji**. Powoli i stopniowo wlewać śmietankę do żołtek, cały czas mieszając. Masę przelać przez sitko i rozlać do trzech ramekinów. Piec 50-60 minut w 100ºC, tak by krem był ścięty ale nie zrumieniony. Dokładnie schłodzić przed podaniem. Deser podawać zimny, posypany brązowym cukrem, który należy skarmelizować za pomocą specjalnego palnika.
** Jajka należy utrzeć starając się nie ubić ich i nie napowietrzyć zbyt mocno. Moją ciągłą bolączką przy przygotowywaniu tego deseru była warstwa "jajecznicy, która ścinała mi się za każdym razem na kremie, nawet po przecedzeniu masy przez sitko. Zawsze było to rezultatem zbyt mocnego ubicia żółtek, które ucierałam z cukrem. Lekkie utarcie samych żółtek i zagotowanie śmietanki z cukrem rozwiązało problem.
Czekoladowy creme brulee z solonym karmelem
3 porcje
250 ml śmietanki kremówki
3 żółtka
1-2 łyżki brązowego cukru
1-2 łyżki brązowego cukru
6 kostek gorzkiej czekoladydrobny brązowy cukier do podania
szczypta płatków soli
Śmietankę zagotować z cukrem i czekoladą. Odstawić z ognia. Żółtka utrzeć trzepaczką lub łyżką do uzyskania jednolitej konsystencji. Powoli i stopniowo wlewać śmietankę do żołtek, cały czas mieszając. Masę przelać przez sitko i rozlać do trzech ramekinów. Piec 50-60 minut w 100ºC, tak by krem był ścięty ale nie zrumieniony. Dokładnie schłodzić przed podaniem. Deser podawać zimny, posypany brązowym cukrem, który należy skarmelizować za pomocą specjalnego palnika. Na koniec posypać krem odrobiną soli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz