Lubię gościć w domu, przy stole. Lubię z wyprzedzeniem planować menu. Lubię bawić się w dekorowanie stołu. Lubię rozmawiać zagryzając chleb, maczany w oliwie. Lubię powoli sączyć wino wymieniając się spostrzeżeniami. Lubię mój kuchenny fartuszek przywieziony z Porto. Lubię prostotę i klasykę. Lubię tiramisu.
Tiramisu należy do moich najukochańszych deserów nieczekoladowych. Efektowne i proste. Zawsze ostrożnie dozuję cukier. Lubię za to posypać je dużą ilością gorzkiego kakao. Zazwyczaj przyrządzam je w prostokątnej formie, szerokiej w sam raz na biszkopty Lady Fingers. Moje ulubione proporcje to 3 duże wiejskie jajka na 250 g serka mascarpone. Nigdy nie dodaję też wszystkich białek. Dla podanych proporcji wykorzystuję tylko jedno. Na ostatnią okazję pierwszy raz przygotowałam deser w pucharkach. Jest równie dobry. Zużywa się jedynie mniej biszkoptów.
Tiramisu
4 porcje w pucharkach lub mała prostokątna forma 10 x 12 cm
- 3 duże wiejskie jaja (lub 4 mniejsze) w temperaturze pokojowej
- 250 g serka mascarpone schłodzonego
- 2 łyżki cukru
- małe opakowanie podłużnych biszkoptów Lady Fingers
- 4 filiżanki małego espresso
- 80 ml amaretto
Kawę wymieszać z amaretto odstawić do wystygnięcia. Żółtka oddzielić od białek. Jedno białko ubić na sztywną pianę z szczypta soli. Żółtka z cukrem ucierać mikserem w misce, umieszczonej nad garnkiem z gorącą wodą, przez około 6 minut, aż masa jajeczna będzie jasna i gęsta. Odstawić znad kąpieli wodnej i ubijać jeszcze 4 minuty aż masa się schłodzi. Do masy jajecznej dodawać stopniowo zimny serek, cały czas ubijając. Na końcu wmieszać porcjami ubite białka, najlepiej szpatułką. Biszkopty maczać w kawie z amaretto i układać w formie obok siebie (w przypadku przygotowywania deseru w pucharkach, ciasteczka trzeba połamać na mniejsze kawałki). Na warstwę ciastek wylać połowę przygotowanej masy. Ułożyć kolejna warstwę z biszkoptów nasączonych kawą, przykryć całość pozostałą masą. Zafoliować i wstawić do lodówki na minimum 3 godziny. Podawać obficie obsypane kakao.
a ja lubię do Ciebie zaglądać...
OdpowiedzUsuńbyło też smacznie, winnie i niesamowicie;)
OdpowiedzUsuńAleż tu pięknie! A deser wspaniały!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pięknie dziękuję :)
UsuńJak miło mi tu gościć Autorkę moich pierwszych blogowych inspiracji! Już zawsze będę zapiekać figi z gorgonzolą według przepisu znalezionego w KUCHARNI :) Kapustę czerwoną zresztą też...
Coraz bardziej podoba mi się Twój blog...;)
OdpowiedzUsuń