Najpierw, podczas uzależniającej wędrówki po Pintereście znalazłam fotografię prezentującą marchewkę w cudownej aranżacji. Potem trafiłam na marchewkowy przepis, zamieszczony przez autorkę zdjęcia. Idąc dalej, odkryłam mnóstwo innych ciekawych, warzywnych aranżacji, zebranych na cudownym, inspirującym blogu. Wiedziałam, że nie jeden raz skorzystam z przepisów Sylvie. Maszerując przez plac targowy, zmierzałam po kalafiora. Nawet przez myśl mi nie przyszło, że znajdę romanesco. Znalazłam nie szukając.
Romanesco w pomidorowym sosie z oliwkami
- 1 kalafior romanesco
- 1 łyżka masła
- 2 ząbki czosnku
- 1 ostra papryczka (może też być chili w proszku)
- garść oliwek (u mnie duże zielone oliwki faszerowane suszonymi pomidorami)
- garść rodzynek
- pół szklanki białego, wytrawnego wina
- pół szklanki przecieru z pomidorów (lub pełna łyżka koncentratu)
- sól, świeżo mielony pieprz
- pęczek siekanej natki pietruszki
- parmezan, lub ser pecorino do podania
- garść uprażonych na suchej patelni orzechów piniowych
Kalafior podzielić na różyczki, wrzucić do wrzątku i blanszować 2-3 minuty. Odlać wrzątek i przepłukać w zimnej wodzie. Na patelni roztopić masło, lekko podsmażyć posiekany drobno czosnek i papryczkę. Dodać pokrojone na połówki oliwki i rodzynki, lekko podpiec całość, pilnując by czosnek nie zbrązowiał. Podlać białym winem. Gdy alkohol odparuje dodać przecier z pomidorów, doprawić sos solą i pieprzem. Do przygotowanego sosu dodać kalafior, całość podgrzewać, aż kalafior będzie gorący, ale nie rozgotowany. Dodać natkę i dokładnie wymieszać. Wyłożyć na podgrzane talerze, podawać posypane startym serem i orzeszkami piniowymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz