Kolację dokładnie zaplanowałam jakiś czas temu.
Wino jak zwykle dobierał M.
Udanej przystawce towarzyszyły urodzinowe bąbelki. Towarzyszyły, idealnie komponując się z delikatnymi przegrzebkami i chrupiącą rukolą. Do dania głównego potrzebny był mocniejszy akcent. Bo do tuńczyka lubimy wypić wino czerwone. Oczywiście, gdyby nie pewien zbieg okoliczności, na sole stałoby zapewne Amarone. W wyniku owego okolicznościowego zbiegu, w przeddzień urodzin, M został obdarowany włoskim Grattinara DOCG Riserva 2006, Travaglini. Uwielbiam takie zbiegi okoliczności. Uwielbiam takie wina. I choć nie odważę się napisać winnej recenzji, wino to urzekło zarówno mnie jak i M, cudowną nutą wanilii, którą to tak bardzo cenimy.
Wino świetnie pasowało do grilowanego tuńczyka w czarnym sezamie. Tuńczyk natomiast idealnie komponował się z chrupiącą cukinią i wyrazistym puree z kalafiora. Do tego mocno kolendrowy sos i przepis na wyjątkową kolację urodzinową gotowy.
Stek z tuńczyka w czarnym sezamie z ostrym sosem kolendrowym, puree z kalafiora i chrupiącą cukinią
przepis własny
Steki z tuńczyka, sos kolendrowy z chili
- 300-400 g polędwicy z tuńczyka
- olej z awokado
- czarny sezam
- 2 łyżki masła
- pęczek świeżej kolendry
- papryczka chili
- 1 mała szalotka
- pół łyżeczki sosu sojowego
- łyżka miodu
- pół szklanki białego wytrawnego wina
Tuńczyka umyć, osuszyć i podzielić na dwa prostopadłościany. Zamarynować w oleju z awokado. Tak zamarynowanego tuńczyka można przechowywać w lodówce, ważne jednak, by przed smażeniem wyjąć go odpowiednio wcześnie, by nabrał temperatury otoczenia. Przygotować sos. Na patelni roztopić masło i podsmażyć posiekaną szalotkę z chilli. Dodać wino. Odparować sos do połowy objętości, dodać sos sojowy i miód. Podgrzewać jeszcze aż sos zgęstnieje, dodać drobno posiekaną kolendrę. Tuńczyka przed smażeniem obsypać dokładnie czarnym sezamem. Smażyć na patelni grilowej po trzy minuty z każdej strony tak, by mięso w środku pozostało surowe. Steki podawać pokrojone w poprzek, polane sosem kolendrowym, z puree z kalafiora i cukinią, przygotowanymi według poniższego przepisu.
Puree z kalafiora z kokosową śmietanką
- pół kalafiora
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 1 łyżka masła
- śmietanka zebrana z mleka kokosowego
- śmietanka kremówka
- sól (u mnie cytrusowa)
- świeżo mielony, czarny pieprz
- sok z cytryny do smaku
Chrupiąca cukinia
- 1 mała cukinia
- 1 mały ząbek czosnku
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- sól (cytrusowa)
- świeżo mielony , czarny pieprz
Kalafior podzielić na różyczki, posypać solą i pieprzem, skropić oliwą i piec 30 minut w 170ºC. W rondelku roztopić masło, wrzucić kalafior, dodać śmietankę z mleka kokosowego (śmietanka oddziela się wyraźnie od wody kokosowej, ja wykorzystałam śmietankę wykonaną w domu z połowy szklanki kokosowych wiórków, pozostałą wodę kokosową można wykorzystać do koktajli). Kalafior dusić pod przykryciem do miękkości, w razie potrzeby dolewając wody kokosowej lub kremówki. Miękki kalafior zmiksować blenderem na puree, doprawić solą, pieprzem i sokiem z cytryny.
Cukinię umyć i pociąć na cieniutkie paseczki obieraczką do warzyw. Dokładnie wymieszać z sosem przygotowanym z oliwy, soli, pieprzu i startego czosnku. Odstawić do lodówki. Przed podaniem włożyć na 5 minut do piekarnika rozgrzanego do 250ºC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz