Czego ja dziś nie zrobiłam! Wstałam wcześnie (jak na mnie), machnęłam crumble na śniadanie. Umyłam sto sześćdziesiąt metrów kwadratowych okien (tak to jest z panoramicznymi oknami...), poszłam na basen, usmażyłam zapas przeróżnych dżemów truskawkowych na pięć lat, ugościłam szybkich gości i jeszcze upiekłam pizzę! Moją pierwszą w życiu.
W ogóle to moja pierwsza, drożdżowa, ręczna robótka. Zawsze zabawa z drożdżami wydawała mi się poza moim zasięgiem. Nie dlatego, że boję się wyzwań. Nic, co można zrobić do jedzenia, nie jest mi obce, że sparafrazuję filozofa. Źródeł moich obaw doszukuję się w dzieciństwie...
Od dziecka umiałam zrobić użytek z tłuczka i makutry, z starodawnej trzepaczki do białek, a później z miksera, czasem także z wałka. Pamiętam ucieranie lukru z białek i cukru pudu, barwienie go sokiem z buraka. Pamiętam babkę-zwykłą-babkę oraz to, że mogłam ją upiec z zamkniętymi oczyma o każdej porze dnia i nocy. Nigdy natomiast nie zostało mi dane, i zadane także nie, wyrobienie ciasta drożdżowego. Drożdżowe zawsze mama wyrabiała sama, jakąś cudowną metodą "na oko" i "na wyczucie". Proporcji zero. Obserwując jej pracę to tak, jakby oglądać film na podwójnym przyspieszeniu. Raz dwa i ciasto rośnie. Raz dwa i posypane kruszonką dopieka się w piekarniku. Raz dwa i znika z blachy.
Stąd me obawy. Tak przypuszczam. Trochę je dziś rozwiałam, bo pizza wyszła całkiem całkiem. Z florenckim Yellow Barem co prawda nie wygram ale mając swój kamień do pieczenia, żadna pizza mi nie straszna! Zamierzam bowiem testować różne pizzowe przepisy. I nabierać wprawy. Może kiedyś będę robić ciasto drożdżowe "na oko" i "na wyczucie"...
Pizza quattro formaggi
Ciasto:
3 porcje na cienkie pizze o średnicy nieco mniejszej niż 30 cm
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki świeżych drożdży
- 1 szklanka letniej wody
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżki oliwy
Dodatki:
- sos pomidorowy
- pół kulki mozzarelli
- starty parmezan
- gorgonzola
- kilka łyżeczek ricotty
Do piekarnika włożyć kamień do pieczenia i rozgrzać go do maksymalnej temperatury. Kamień powinno się nagrzewać minimum 15 minut, najlepiej dłużej. Drożdże rozetrzeć z mąką. Wodę wymieszać z miodem. Do mąki wlać wodę, sól i oliwę i wyrabiać ciasto przez około 8 minut na gładkie, luźne ciasto. Uformować kulę i odstawić do miski wysmarowanej oliwą. Przykryć ściereczką i pozwolić ciastu wyrosnąć przez około 40 minut. Po tym czasie uderzyć ciasto pięścią, podzielić je na trzy części i odstawić jeszcze na 20 minut. Każdą z części dokładnie rozwałkować lub rozciągnąć, wysmarować prostym sosem pomidorowym (takim jak TUTAJ). Ułożyć porwaną mozzarellę (lub startą jej twardszą wersję), posypać startym parmezanem. Gorgonzolę i ricottę umieścić na pizzy nieregularnie. Placek zsunąć na rozgrzany kamień. Piec 12-15 minut.
Jedna z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńMoja też! I może konkurować jedynie z pizzą parma e rucola :)
UsuńWłaśnie! Idzie weekend, trzeba zrobić rodzinną pizzę :)
OdpowiedzUsuńHaha, u mnie też dzisiaj pizza Quattro Formaggi! :D Ale dodatkowo z rukolą właśnie, uwielbiam ją. I pizzę serową też... Co z tego, że kaloryczna, ale jaka pyszna ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńSmacznego!
Usuń