Zupę tę od razu zaklasyfikowałam do szuflady z etykietą "Miłość od pierwszego wejrzenia". Tak, przeczuwałam, że będzie wyjątkowa odkąd tylko wczytałam się w przepis.
Kluczowe dla uzyskania fenomenalnego smaku są cztery etapy. Pierwszy to powolne karmelizowanie cebuli na maśle. W trakcie tych dwudziestu minut, masło wydobywa z cebuli jej najlepsze aromaty, samo pozostając jednocześnie jednym z ważniejszych akcentów. Maślany posmak jest dla zupy bardzo charakterystyczny i niezwykle istotny. Drugi kluczowy etap to flambirowanie karmelizowanej cebuli z małą pomocą whiskey. Oryginalnie whiskey ma być irlandzka. Ja wykorzystałam szkocką, bez szkody dla zupy. Uwaga etap niebezpieczny! Zapach dobywający się z patelni zachęca do wchłaniania woni płonącej cebuli, co w najlepszym wypadku może prowadzić do utraty owłosienia (wiem z autopsji, mały włos, a zafundowałabym sobie uroczą grzywkę). Trzeci istotny krok to zdrowy chlust ciemnego irlandzkiego piwa i jego odpowiednio powolna redukcja. Czwarty natomiast to grande finale, a więc zapiekanie naszej zupy z grzanką, hojnie obsypaną irlandzkim cheddarem. Oczywiście kroków pośrednich też nie należy zaniedbywać, pilnując by zupę podlać prawdziwym, esencjonalnym bulionem, można warzywnym, byleby nie wodą. Podsumowując, wszystkie niezbędne do uzyskania tego boskiego płynu czynności są wyjątkowo przyjemne i stosunkowo mało wymagające. Efekt natomiast jest powalający.
Irlandzka zupa cebulowa z Guinnessem
cytuję za mistrzem Jamesem z SOUS CHEF SERIES z moimi maleńkimi zmianami
Kluczowe dla uzyskania fenomenalnego smaku są cztery etapy. Pierwszy to powolne karmelizowanie cebuli na maśle. W trakcie tych dwudziestu minut, masło wydobywa z cebuli jej najlepsze aromaty, samo pozostając jednocześnie jednym z ważniejszych akcentów. Maślany posmak jest dla zupy bardzo charakterystyczny i niezwykle istotny. Drugi kluczowy etap to flambirowanie karmelizowanej cebuli z małą pomocą whiskey. Oryginalnie whiskey ma być irlandzka. Ja wykorzystałam szkocką, bez szkody dla zupy. Uwaga etap niebezpieczny! Zapach dobywający się z patelni zachęca do wchłaniania woni płonącej cebuli, co w najlepszym wypadku może prowadzić do utraty owłosienia (wiem z autopsji, mały włos, a zafundowałabym sobie uroczą grzywkę). Trzeci istotny krok to zdrowy chlust ciemnego irlandzkiego piwa i jego odpowiednio powolna redukcja. Czwarty natomiast to grande finale, a więc zapiekanie naszej zupy z grzanką, hojnie obsypaną irlandzkim cheddarem. Oczywiście kroków pośrednich też nie należy zaniedbywać, pilnując by zupę podlać prawdziwym, esencjonalnym bulionem, można warzywnym, byleby nie wodą. Podsumowując, wszystkie niezbędne do uzyskania tego boskiego płynu czynności są wyjątkowo przyjemne i stosunkowo mało wymagające. Efekt natomiast jest powalający.
Irlandzka zupa cebulowa z Guinnessem
cytuję za mistrzem Jamesem z SOUS CHEF SERIES z moimi maleńkimi zmianami
- 5 średnich cebul, posiekanych w piórka
- 3 łyżki masła
- 4 łyżki whiskey
- 1,5 łyżki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżki mąki (pominęłam)
- 2 ząbki czosnku, drobno posiekane
- 1 szklanka Guinnessa
- 1,5 l bulionu wołowego (użyłam esencjonalnego bulionu warzywnego)
- świeżo mielony, czarny pieprz
- kromki bagietki oraz irlandzki cheddar do podania
Cebule skarmelizować na maśle, aż zmiękną i nabiorą złotego koloru, będzie to trwać około 20-30 minut. Podlać je whiskey i całość podpalić. gdy płomień zgaśnie dodać cukier i karmelizować dalej aż cebula nabierze karmelowego koloru, kolejne 10 minut. Posolić całość oraz dodać czosnek i mąkę (jeśli używamy). gdy czosnek uwolni aromat dodać piwo i gotować aż płyn zredukuje się do 1/3 objętości. Dodać wywar i gotować na wolnym ogniu jeszcze 20 minut. Pod koniec doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem. Rozgrzać piekarnik do 250ºC w funkcji grill. Przelać zupę do naczynek, na każdej położyć kromkę bagietki z plastrem sera. Zapiekać aż ser się roztopi i lekko zrumieni. Podawać od razu.
Musi być przepyszna!
OdpowiedzUsuńMam na nią ogromną ochotę.
Twój wybór to strzał w 10-tkę.