Matko, jakie to dobre!
Na śniadanie z gęstym jogurtem aromatyzowanym wanilią, na deser z lodami śmietankowymi lub waniliowymi. Jest takie proste do zrobienia, że aż grzech nie przygotować. Choć pierwszy raz, bo o kolejne jestem już spokojna...
Wystarczy trochę czereśni, dwie brzoskwinie, kilka śliwek i tyleż moreli. Choć w zasadzie kombinacja jest dowolna i zależy od preferencji konsumującego, a także od aktualnej zawartości jego lodówki. Owoce po wypestkowaniu trzeba z grubsza podzielić na większe kawałki. Następnie wszystko wymieszać oraz skropić octem balsamicznym. I tu ilość jest wprost proporcjonalna do naszych upodobań. Ja daję spory chlust. Balsamico świetnie mi bowiem podkreśla naturalną słodycz owoców. Amatorzy wyraźnych słodkości mogą pokusić się o dodatek miodu lub brązowego cukru. Choć mi osobiście, spora garść czereśni, w tej roli zupełnie wystarcza. Tak przygotowane owoce należy wrzucić do średnio rozgrzanego piekarnika na 30-40 minut. Im dłużej będą się wygrzewać, tym bardziej będą miękkie i rozpływające się. Gorące smakują najlepiej. Choć następnego dnia, gdy syrop zgęstnieje, a owoce staną się jędrne od lodówkowego chłodu, są równie wciągające. Z dodatkiem zimnego jogurtu z wanilią na śniadanie lub deserowo, z gałką lodów. Po głowie chodzi mi też chrupiąca migdałowa kruszonka. Może następnym razem? A długo na to czekać nie zamierzam.
W taki upal to sprzatanie wymaga silnej woli a juz mycie szyb to dopiero przedsiewziecie. Zycze szybkiego zakonczenia pracy.Ja nie mialabym sily po tym wszystkim na robienie smakolykow .Pozdrowienia Anna
OdpowiedzUsuńPani Aniu, dziękuję za odwiedziny i za miłe słowa. I za życzenia porządkowe również. Pozdrawiam!
Usuń