Ależ mi się udała pogoda na suszenie! Pamiętam zeszłoroczne podejścia, gdy po dwóch dniach słońce "się skończyło" i pomidory musiały powędrować do piekarnika. Tym bardziej doceniam każdą słoneczną godzinę, bo pomidory ususzone na słońcu są o niebo lepsze niż te z piekarnika. Pierwsza, tegoroczna partia potrzebuje jeszcze dzisiejszego słońca, a może jeszcze jurto je trochę dosuszę. Będą idealnie. Mięsiste i słodkie. Już zacieram ręce na kolejne!
Do suszenia najlepiej sprawdzają się odmiany o dużej ilości zwartego miąższu. Moje ulubione to podłużne pomidory, dosyć twarde. Zawsze przed suszeniem usuwam gniazda nasienne i doprawiam je solą i ulubionymi ziołami: bazylią oregano, rozmarynem, tymiankiem. Po ususzeniu przekładam do słoików i zalewam oliwą. Czasem dodaję ząbek czosnku lub kilka kaparów. I tak, za na prawdę niewiele pracy, mam na zimę prawdziwe słońce zamknięte w słoiku.
Podziwiam! :)
OdpowiedzUsuńAuroro, zachęcam do samodzielnego suszenia. To naprawdę proste i kosztuje niewiele wysiłku :)
Usuń