Śniadaniowe desery praktykuję równie często, co owsiankę. Wiosną zapiekam rabarbar i truskawki pod kruszonką, a żeby bardziej odpowiadała porze posiłku, przygotowuję ją z mielonych orzechów i płatków owsianych. Latem pod owsianą kruszonkę trafiają inne sezonowe owoce w najróżniejszych połączeniach, eksperymentalnie doprawione ziołami z balkonu, a kiedy mam chęć na prawdziwe, poranne łasuchowanie robię sobie po prostu śniadaniową, zdrową mrożoną czekoladę. Często też zapiekam same owoce z limoncello albo octem balsamicznym i jem posypane uprażonymi migdałami z gęstym jogurtem. A jesienią i zimą najbardziej lubię śniadaniowe szarlotki. Kiedy więc u Bei podpatrzyłam przepis na jesienny deser, nie zastanawiając się długo przygotowałam go na śniadanie.
PIECZONE JESIENNE OWOCE Z DOMOWĄ POMARAŃCZÓWKĄ
przepis od Bei z moimi zmianami
4 figi
garść różowych winogron (użyłam drobnych, aromatycznych, krajowych owoców)
garść węgierek
1 łyżka miodu
100 ml domowej pomarańczówki (w oryginale limoncello)
skórka otarta z 1 pomarańczy
2 łyżki płatków migdałów
jogurt naturalny do podania (w oryginale creme fraiche)
Figi przekrój na ćwiartki. Śliwki wypestkuj i podziel na połówki. Rozłóż wszystkie owoce w naczyniu do zapiekania. Miód wymieszaj z pomarańczówką i skórką z pomarańczy. Mieszanką zalej owoce. Wstaw naczynie z owocami na 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 180ºC. Gorące owoce podawaj posypane uprażonymi płatkami migdałów z łyżką jogurtu naturalnego (świetnie sprawdzi się w tej roli także labneh).
ale to musiało być pyszne!
OdpowiedzUsuń