16 maja 2013

Izraelskie zdobycze i hummus mój powszedni

Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu błąkałam się z M po ciasnych uliczkach Akki. Wędrowałam wzdłuż murów nad morzem, a wieczorem zajadałam świeżego piotrosza, z zachwytem wspominając minione dni w magicznym Jeruzalem. Jeden tydzień w Izraelu to zdecydowanie za krótko by nacieszyć się tym, tak urozmaiconym skrawkiem świata. W samej Jerozolimie chce się spędzać kolejne dni na niespiesznym wędrowaniu wąskimi uliczkami, obserwowaniu ciasno ułożonych dachów, przyglądaniu się plątaninie ludzi różnych kultur i narodowości.






Z Izraela poza wspomnieniami, okraszonymi solidną dawką zdjęć, przywiozłam czarne suszone cytryny i jeszcze większą niż dotychczas porcję miłości do hummusu. I choć od powrotu minęło trochę czasu, regularnie uzupełniam tą obłędną miksturą kolejne słoiki. Co istotne, mimo, iż lubię eksperymentować, to w przypadku hummusu zdarza mi się to dosyć rzadko. Mój hummus powszedni jest mocno sezamowy i zawsze doprawiony uprażonym kuminem. Najczęściej skropiony wytrawną, bardzo młodą, zieloną oliwą i obsypany zatarem. Czasem pozwalam sobie na dodatek wędzonej papryki. A obecnie z coraz większą ciekawością zerkam w kierunku wersji z buraczkami albo tej z czosnkiem niedźwiedzim. Może się odważę...



Hummus mój powszedni
  • szklanka ugotowanej cieciorki
  • ząbek czosnku
  • sok z połowy cytryny
  • pół szklanki ziaren sezamu lub 4 łyżki gotowej pasty tahini
  • oliwa z oliwek
  • łyżeczka uprażonych ziaren kuminu
Cieciorkę przed ugotowaniem namoczyć w zimnej wodzie (najlepiej na noc). Następnie ugotować do miękkości (ja nie solę wody do gotowania). Sezam uprażyć na suchej patelni, pilnując, by ziarenka nie zmieniły koloru na brązowy (będą wtedy gorzkie). Ciepłe jeszcze ziarna zmiksować z odrobiną oliwy na gładką pastę (w celu pominięcia całej procedury można wykorzystać gotową pastę tahini). Dodać ugotowaną ciecierzycę wraz z kilkoma łyżkami wody z gotowania oraz czosnek, sok z cytryny i utarty w moździerzu, prażony kumin. całość dokładnie połączyć na gładki krem w razie potrzeby dolewając wodę z gotowania i oliwę do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Mój hummus jest zazwyczaj średnio gęsty, w sam raz do wyjadania za pomocą placków chapati lub pity. Jeżeli używam go jako smarowidła do kanapek, dodaję więcej wody i oliwy. 

2 komentarze: