Zimą w lodówce zawsze przechowuję upieczone buraki. Repertuar dań, do których je wykorzystuję, mam nad wyraz szeroki. Szczególnie lubię buraczany pęczak z rozmarynem serwowany do białej ryby, a także sałatki z dodatkiem buraka, na przykład tę (klik).
Teraz, gdy długo wyczekiwana wiosna na dobre zagościła na targach i placach, tradycyjnego pieczonego buraka zamieniam na młodą botwinkę. I też łączę ją z ulubionym pęczakiem.
Wiosenna botwinka z pęczakiem
- szklanka ugotowanego pęczaku
- mała cebulka (lub trzy główki dymki)
- ząbek czosnku
- pęczek botwiny
- sok z połowy pomarańczy
- oliwa z oliwek
- łyżka masła
- sól
- świeżo mielony czarny pieprz
- płatki parmezanu lub kozi serek do podania
- uprażone orzeszki piniowe
Na oliwie z masłem zeszklić posiekaną cebulkę i czosnek. Botwinę umyć. Korzenie pociąć na ósemki, grube części łodyg posiekać, liście odłożyć. Na patelnię wrzucić buraczki i posiekane łodygi, krótko podsmażyć, dodać sok z pomarańczy i dusić pod przykryciem aż buraczki zmiękną. Wmieszać pęczak i chwilę podgrzewać. Dodać posiekane grubo botwinkowe liście (zostawić kilka młodych listków do dekoracji), doprawić solą i pieprzem. Podsmażyć krótko, tak by listki całkiem nie zwiędły. Podawać gorące posypane płatkami parmezanu lub rozkruszonym kozim serkiem oraz uprażonymi orzeszkami piniowymi. Udekorować świeżymi listkami.
Cudowna!
OdpowiedzUsuńJeżeli pozwolisz,to przygotuję sobie taki talerz u siebie.
Pozdrowienia!
Nie dość, że pozwolę to jeszcze gorąco zachęcę!
Usuń